niedziela, 2 marca 2014

17. "Jesteś tego pewna?"

JUSTIN

Próbowałem dodzwonić się do Carol. Ale nie odbierała. Wiem, że przesadziłem mówiąc takie rzeczy... nie wiem co we mnie wstąpiło. Chyba byłem zazdrosny, że ona kręci z tym całym pożal się Boże Eric'em. Nie podobał mi się ten facet, ale Carol patrzyła na niego jak by był ósmym cudem świata.. Nie podobało mi się to.

Nie odzywała się do mnie od naszej rozmowy telefonicznej, która spieprzyłem. Pisałem i dzwoniłem do niej kiedy tylko mogłem, ale ona nie odpowiadała. Tęskniłem za nią cholernie bardzo. Przez to wszystko pracowałem więcej niż dotychczas. W piątek odwiedziłem rodziców, wróciłem koło szesnastej i zmęczony położyłem się spać.
Wybudził mnie dzwonek do drzwi. Byłem zdziwiony, bo nie spodziewałem się nikogo. Nie chciało mi się wstawać. Ponownie usłyszałem dzwonek i postanowiłem, że chyba jednak muszę otworzyć. Wychodząc z sypialni poprawiłem włosy. Podchodząc do drzwi usłyszałem ciche płakanie. Otworzyłem je, a moim oczom ukazała się cała zapłakana Carol.. Gdy mnie zobaczyła od razu rzuciła mi się w ramiona i zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Jestem przy tobie. Spokojnie. - wyszeptałem jej do ucha i mocno przytuliłem. Nie chciałem jej wypuszczać z objęć, tak bardzo za nią tęskniłem i jej potrzebowałem, a gdy zobaczyłem ją w taki stanie to.. po prostu brak min słów. Odsunęła się ode mnie i spojrzała mi prosto w oczy.
- Dziękuje. - wychrypiała zapłakanym głosem i stając na palcach pocałowała kącik moich ust. Podniosła z podłogi buty i torebkę, ostatni raz na mnie spojrzała i uśmiechnęła się delikatnie, ruszając w kierunku schodów.
- Nie zostaniesz? - spytałem dość niespodziewanie i szybko do niej podszedłem, łapiąc ją za rękę, którą od razu wyrwała z mojego delikatnego uścisku. W tym momencie wiedziałem, że coś jest nie tak. Spojrzałem na nią zszokowany  i zmartwiony. - Skrzywdził Cię? - bardziej stwierdziłem niż zapytałem cicho. - Widziałem, wiedziałem.. - byłem tego pewny.
- Nie.. Ja.. my.. po prostu.. - nie mogła wydusić z siebie ani jednego pełnego zdania. Zrobiło mi się z tym wszystkim źle. Chciałem mieć ją dzisiaj tylko dla siebie. Dowiedzieć się od niej co się stało i zrobić wszystko by poczuła się lepiej.
- Wejdź.. Proszę.. - ponownie złapałem ją za dłoń i delikatnie pociągnąłem w kierunku drzwi mieszkania, które następnie za nami zamknąłem.
Usiedliśmy na kanapie w salonie. Carol nic się nie odzywała, a ja nie chciałem na nią  naciskać i na siłę z niej coś wyciągać. Patrzyłem na nią, była zapłakana, miała rozmazany makijaż, ale jak zawsze wyglądała pięknie. Przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem szczelnie w mich ramionach. Widziałem, że przy mnie czuje się bezpiecznie. Mocno się do mnie przytuliła i zaciągnęła się moim zapachem, na co szeroko się uśmiechnąłem.
- On mi nie zrobił nic złego.. - odezwała się po chwili - my po porostu.. ja nie umiałam - od razu domyśliłem się o co chodzi. Nie naciskałem, nie zmuszałem jej, żeby mówiła..
- Rozumie.Nie jesteś gotowa. - powiedziałem cicho, na co ona się oburzyła.
- Jestem gotowa, ale mu chyba.. aż tak nie ufam.. -  i bardzo dobrze pomyślałem.
- Spokojnie. Nie musisz się śpieszyć, nikt Cie do niczego nie zmusza - uspokoiłem ją i przytuliłem.
- Wiem - wychrypiała swoim zapłakanym głosikiem i otarła policzki.
- Zostaniesz na noc? Nie chce Cie do niczego zmuszać, po prostu..bardzo mi Ciebie brakuje i stęskniłem się za Tobą. Ja.. przepraszam za to co powiedziałem, ja chciałem.. - jąkałem się, sam nie wiem czemu..
-Wiem Justin, to ja przepraszam.. - nawet nie wiem, za co chciała mnie przepraszać, przecież to ja wszystko to moja wina.
- Nie. Ty nie masz za co. Ja wszystko spieprzyłem. - to była moja wina. Gdyby nie ta kłótnia, na pewno nie płakała by teraz.
- No masz trochę racji.. - uśmiechnęła się i wstała. - A teraz daj mi jakieś rzeczy, żebym mogła się przebrać - poszła w kierunku sypialni, a ja zaraz za nią.
W szuflady w garderobie wyciągnąłem koszulkę i podałem ją jej Wyszeptałe tylko cigce 'dziękuj' i obróciła się do mnie plecami.
- Odepnij mi sukienkę. - poleciła i zebrała wszystkie włosy przesuwając je na prawe ramię.
Podszedłem bliżej i  palcami przejechałam po jej delikatnej skórze ramienia wprost do zapięcia sukienki. Powoli ją odpiąłem i puściłem, by luźno spadła na ziemię. Nie mogłem się powstrzymać, by nie dotknąć jej cudownie gładkiej skóry. Przejechałem dłonią wzdłuż kręgosłupa zatrzymując się tuż przy linii jej majtek. Cofnąłem dłoń i odsunąłem się. Odwróciła się twarzą do mnie. Stała przede mną półnaga, z podtarganymi włosami i rozmytym makijażem, ale jak zawsze wyglądała pięknie.
- Jesteś taka piękna - wyszeptałem cicho i przybliżyłem się do niej. Wierzchem dłoni pogładziłem jej policzek. Przysunąłem twarz jak najbliżej jej i spojrzałem głęboko w jej oczy, upewniając się czy wszystko w porządku i czy nie boli się mojej bliskości.
- Pocałuj mnie - wyszeptała bardzo cicho, z chrypką w głosie.
Położyłem dłoń na jej karku i przysunąłem się jak najbliżej mogłem. Delikatnie musnąłem jej usta, usłyszałem jak przełyka ślinę, a moje palce pogładziły jej szyję. Carol złączyła nasze usta, przyciągając moją twarz ja najbliżej mojej. Objąłem ją w talli i przysunąłem bliżej mnie jej dolną połowę. Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, prosząc o pozwolenie na pogłębienie tego czułego pocałunku. Zjechałem dłońmi na jej uda, dając jej tym znak by owinęła je w okół mnie.
Ruszyłem w stronę łóżka, całując jej szyję. Położyłem ją  na łóżku i zacząłem ssać, przygryzać i całować skórę jej szyi. Położyła dłonie na mojej klatce piersiowej i czule ją dotykała. Całowałem jej ramiona, obojczyki i mostek. Czułem ja w moich spodniach robi się coraz to ciaśniej. Jej dłonie zjechały do wypukłości w moich spodniach, na co cicho warknąłem w jej szyje.
- Carol.. ja zaraz nie wytrzymam, jeśli nie przestaniemy. Nie jesteś gotowa, wię.. - nie pozwoliła mi skończyć, tylko wpiła się w moje usta.
Złapała za gumkę moich dresów i zaczęła je ze mnie zsuwać. Zrobiłem to za nią.
Byłem pewny, że chce to zrobić.
Zawisłem nad nią, sprawdzając czy jest w stu procentach tego pewna, ona uśmiechnęła się i cmoknęła słodko moje usta.
Nie chciałem jej skrzywdzić. Delikatnie i czule pieściłem i całowałem jej ciało. Jedną ręką odpiąłem jej stanik i odrzuciłem go gdzieś na bok. Obsypałem jej piersi delikatnymi pocałunkami, a następnie ssałem jej sutki, na co wydała z siebie głośny jęk. Zjechałem do jej majtek, poczułem jaka robi się mokra pod wpływem mojego dotyku.
- Justin - wyjąkała moje imię gdy poczuła moje palce poruszające się w niej.
- Jesteś taka piękna i mokra Skarbie - wyszeptałem jej wprost do ucha i przygryzłem, jego płatek składając na nim delikatny pocałunek.
Zsunąłem z niej majtki i rzuciłem na ziemię. Carol zacisnęła uda, wiedziałem, że się boli.
- Nie musimy tego robić. - nic nie odpowiedziała tylko delikatnie rozsunęła uda i podnosząc się na rękach pocałowała mnie. Zsunąłem z siebie bokserki, a z szuflady obok łóżka wyciągnąłem prezerwatywę.
Ponownie złączyłem nasze usta.
- Jesteś tego pewna? - upewniłem się.
- Tak - pocałowała mnie.
Umieściłem się między jej nogami. Ona zamknęła czy. Widziałem, że była przerażona i zdenerwowana, ale ja w żadnym wypadku nie chciałem zrobić jej krzywdy. Wbiła w skórę moich pleców paznokcie co przez co byłem jeszce bardziej tego pewny.
- Ej, kochanie spokojnie. Spójrz na mnie. Obiecuję, że będę delikatny. Pamiętaj nie mam zamiaru Cie skrzywdzić. Jak będzie źle to od razu mi mów - przytaknęła tylko, a ja cmoknąłem czubek jej małego noska.
Spojrzałem jeszcze raz w jej oczy i bardzo powoli zacząłem w nią wchodzić. Starałem się być najdelikatniejszy jak umiałem. Nie chciałem zrobić jej krzywdy. Chwilę poczekałem, aż dostosuje się do mojej wielkości i powoli zacząłem się w niej poruszać. Obsypywałem delikatnymi i czułymi pocałunkami jej twarz i dekolt. Pieściłem całe jej ciało coraz to głębiej w nią wchodząc. Unosiła swoje biodra, dostosowując się do naszego rytmu i pojękiwała coraz głośniej. Również dyszałem, było mi z nią tak dobrze. Pocałowałem ją namiętnie wkładając w ten pocałunek całą moją miło.. czułość.
Krzyczała moje imię i wbijała paznokcie dochodząc w tym samym momencie co ja.

Zasnęła w moich ramionach, po tym jak mi podziękowała. Obserwowałem jak jej oddech się uspokaja  jak pięknie wygląda, po seksie ze mną. Była cudowną dziewczyną. Piękną i cudownym charakterem. Była moja.
- Kocham Cię - wyszeptałem cicho do jej ucha i jeszcze raz złożyłem delikatny pocałunek na jej nabrzmiałych ustach.


~*~

I mamy kolejny rozdział. Tym razem z perspektywy Justin'a.
Jak Wam się podobał?
Mam nadzieje, że jesteście zadowoleni z przebiegu sytuacji :D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Bardzo Was przepraszam za to, że tak późno dodaję, ale musicie mnie zrozumieć. 
Przepraszam za błędy :)