czwartek, 30 stycznia 2014

13. "Jaki seksowny tyłeczek"

Obudziłam się słysząc budzik w mojej komórce. Justin słodko spał obejmując mnie w tali. Delikatnie uwolniłam się z jego silnych objęć i wstałam z łóżka. Szybko wybiegłam z sypialni do salonu i wygrzebałam z torebki telefon, który dzwonił strasznie głośno. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 8.02 i rzuciłam komórkę na kanapę. Po chwili zorientowałam się, że stoję nago. Z powrotem pobiegłam do pokoju Jus'a mając nadzieje, że jeszcze śpi i mnie nie zobaczy . Weszłam do pomieszczenia i skierowałam wzrok w kierunku łóżka w którym nikogo nie było. Cholera, już się obudził. Szybko wskoczyłam na łóżko okrywając moje nagie ciało.
- Mmmm.. Jaki seksowny tyłeczek - usłyszałam za chichot Justina, gdy wchodziłam na łóżko. Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w niego, na co głośno się zaśmiał. Miał na sobie tylko dresowe spodnie, zaczął kierować się w stronę łóżka. Mocniej przycisnęłam pościel do mojego ciała, wiedziałam co zamierza zrobić. Usiadł na łóżku i delikatnie się do mnie uśmiechnął.
- Nie zakrywaj się - wyszeptał - nie masz się czego wstydzić. Lubię twoje ciało.
- Ale ja go nie lubię i nie będę paradować nago po twoim mieszkaniu. Byłam tylko wyłączyć budzik.
- Wiesz, mi by nie przeszkadzało gdybyś chodziła cała naga.. To by było takie .. - uderzyłam go pięścią w ramię - Ałł ! Za co to? - zaśmiał się.
- Za twoje głupie żarty - odpowiedziałam również się śmiejąc. Justin przysunął się bliżej mnie i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Lubię jak się uśmiechasz. Masz taki piękny uśmiech - zarumieniłam się co od razu zauważył i cicho się zaśmiał. Palcem wskazującym przejechał po konturach mojej twarzy i przysunął swoją twarz bliżej mojej. Chwycił mój podbródek i delikatnie podciągnął moją twarz do góry. Mój oddech przyspieszy, zawsze tak reagowałam, gdy miał mnie pocałować, co było bardzo krępujące. Poczułam jego ciepły oddech na moich ustach, już chciałam posmakować jego ust, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Justin gwałtownie odsunął się ode mnie. Sytuacja zrobiła się niezręczna.
- To mój telefon - powiedziałam - Mógłbyś iść go wyłączyć, była bym ci wdzięczna - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Pewnie - powiedział trochę zachrypniętym głosem. Po chwili opuścił sypialnie. Gwałtownie wypuściłam powietrze z moich płuc, Było mi trochę głupio z sytuacji, która zaistniała chwilę temu. Szybko się otrząsnęłam. Zeszłam z łóżka i udałam się w kierunku garderoby. Szybko założyłam na siebie jedną z koszulek Justina i zabierając po drodze moją torbę, poszłam do łazienki ubrać się i umalować. Po 20 minutach stałam już gotowa do wyjścia. Zostało mi 20 minuty by dojechać do pracy.
- Justin, ja już będę lecieć - weszłam do kuchni i podeszłam do chłopaka, który właśnie szykował śniadanie.
- Nie zostaniesz..? właśnie szykuje śniadanie..
- Nie mogę, za 20 minut muszę być w firmie, anie mogę się spóźnić w pierwszy dzień mojego stażu.
- No tak rozumiem. Wpadniesz później, tak? Zaczynamy dzisiaj lekcję podrywania?
- Ach, tak oczywiście, przyjadę tu wieczorem. Pracujesz dzisiaj?
- Nie. Odpocznę sobie i wymyśle Ci pierwszą lekcję - zaśmiał się.
- Dobra. To ja uciekam - podeszłam do niego i ucałowałam jego policzek. Następnie szybko zarzuciłam na siebie płaszcz i wyszłam z mieszkania kierując się do mojego białego Audi.
Po drodze skontaktowałam się z Lou i umówiłam się z nim, że dziś w nocy znów mnie nie będzie i pozwoliłam aby jego cudowny chłopak spał ponownie u nas.

Chwilę przed 9 byłam już w firmowej kuchni, robiąc mojemu szefowi kawę. Weszłam do gabinetu, gdzie Eric już był i rozmawiał przez telefon. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Jaki on jest przystojny. Postawiłam kubek z kawą na jego biurku i usiadłam przy moim. Po paru minutach skończył rozmawiać i schował komórkę do kieszeni spodni.. Miał na sobie ciemne jeansy i białą koszule z rękawami podwiniętymi do łokcia. Wyglądał bardzo seksownie.
- Witaj Caroline - wychrypiał swoim idealnie niskim głosem i uśmiechnął się do mnie szczerze, co odwzajemniłam.
- Dzień dobry panie Miller.. - zmarszczył brwi. Kurde, miałam mówić do niego przecież po imieniu. - znaczy Eric. - od razu się uśmiechnął i przytaknął głową.
Chwilę rozmawialiśmy na tego jakie jeszcze mam obowiązki i przeszliśmy do pracy. Kolo 12 Eric poprosił bym przyniosła nam lunch, a on w między czasie uda się na krótkie spotkanie z resztą kierowników. Udałam się do małej restauracji na rogu i zamówiłam na po jakimś daniu na wynos. Pół godziny później byłam z powrotem. Eric zjawił się kilka minut po mnie, dziękując mi za przyniesienie lunch'u. Oboje usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, ucinając sobie przy tym miłą pogawędkę na temat pracy. Po szybkim posiłku, kontynuowaliśmy pracę. Czas leciał szybko, praca była przyjemna i nie dłużyła mi się. Nim się obejrzałam, była już 17 co wskazywało na koniec dzisiejszego dnia pracy. Pożegnałam się  z Eric'em i wyszłam z budynku.

Pojechałam do mieszkania, w którym nikogo nie było. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Wysuszyłam się i wyszłam z łazienki. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu sygnalizujący wiadomość SMS. Od razu uśmiechnęłam się,  gdy zobaczyłam że jest od Justina.
"Obowiązkowa sukienka i szpilki. Zaczynamy podrywanie. Bądź u mnie po 18." 

~*~
I jest nowy rozdział. Wiem, że krótki.
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wiecie mam koniec semestru i musiałam wszystko pozaliczać. Ale od poniedziałku zaczynam ferie!
Postaram się dodawać częściej.

Jak wam się podobał rozdział?
Jak myślicie, jak będzie wyglądać pierwsza lekcja podrywani?
Obiecuję, że akcja niedługo się rozkręci.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Przepraszam za błędy.

niedziela, 19 stycznia 2014

12. '' Mógłbyś mnie nauczyć..'' (część 2)

Jego przyrodzenie wystawało ponad poziom wody. Był duży i nabrzmiały. Spojrzałam na niego, w jego oczach było widać iskierki rozbawienia z mojego zdumienia, ale i podniecenie. Uśmiechnęłam się do niego i ponownie sięgnęłam po żel. Wycisnęłam go na dłoń i znów spojrzałam na szatyna. Czekał na mój ruch. Zatarłam dłonie, by wytworzyć pianę, nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. Sięgnęłam i oplotłam dłonią jego członka. Justin nabrał powietrza i przymknął oczy. Chłopak położył dłoń na mojej, by pokazać mi co mam zrobić. Poruszył dłonią w górę i w dół. Puścił moją dłoń. Zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół, delikatnie przy tym ściskając. Znów zamknął oczy, a oddech mu przyspieszył. Wysunął biodra w moim kierunku, na co chwyciłam go mocniej i ponownie przejechałam dłonią w górę i w dół, powtarzając tę czynność kilka razy. Jęk wydobył się z jego gardła.
- Nie musisz tego robić.. Jeśli nie chcesz.. - wyjęczał gardłowo, co brzmiało bardzo seksownie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy przez chwilę. Justin chwycił moją dłoń, która chwilę wcześniej obejmowała jego członek i pocałował delikatnie jej wewnętrzną stronę. Następnie pocałował zewnętrzną stronę i szedł pocałunkami w górę ręki. Ramię, bark, obojczyk, szyja, szczęka i wreszcie usta. Delikatnie musnął moje nabrzmiałe wargi, potem już z większą siłą wpił się w nie i wdarł językiem do mojej buzi. Jedną dłoń położył na moim karku, przyciągając mnie bliżej, a drugą na dole moich pleców. W ten sposób siedziałam dokładnie moim centrum na jego twardym przyrodzeniu. Dłoń szatyna znalazła się między naszymi ciałami. Oderwałam się od jego ust i spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie wiedziałam co miał zamiar zrobić. Popatrzył na mnie uspokajają i dłonią chwycił swojego kolegę. Podrażnił jego główką moją łechtaczkę, na co zareagowałam głębokim westchnięciem. Następnie 'bawił się' nim przy moim wejściu i doprowadzał mnie prawie na szczyt.

Leżeliśmy w łóżku patrząc sobie w oczy. Dłonią gładziłam policzek Justin'a czując pod palcami delikatny zarost. Oboje myliśmy nadzy przykryci jedynie delikatną narzutą.
- Justin..
- Tak?
- Może.. mógłbyś mnie nauczyć..
- Czego?
- No wiesz.. podrywać?
- Hmm.. podrywać. Czemu nie. Ale ja nie umiem podrywać.
- Jak nie umiesz. Czy Ty nie widzisz co robisz z kobietami?
- Nie. Ja ich nie podrywam. Taki mam po prostu urok - uśmiechnął się szeroko.
- No ro jak? Nauczysz mnie?
- Mogę. Ale jutro co ? Dzisiaj jest trochę za późno tym bardziej, że jesteś zmęczona.
- Nie jestem zmęczona. - Jus zaśmiał się i położył na plecach. - Justinnnn.. proszęę..- udawał, że nie zwraca na mnie uwagi i zamknął oczy. Hmm, tak chcesz się bawić? Okej. Usiadłam na niego okrakiem na co otworzył zdziwiony oczy, lecz zaraz z powrotem je zamknął. Palcem wskazującym zaczęłam obrysowywać kontury jego twarzy. Następnie nosa i jego pełnych, malinowych ust. Szatyn chwycił mój palec między swoje zęby i zaśmiał się siadając. Puścił mój palec i pocałował wnętrze dłoni. Z pocałunkami szedł w górę mojej ręki, a gdy doszedł do szyi mocną się w nią wessał robiąc mi malinkę.
- Justin! - szybko go odtrąciłam.
- No co? To tylko malinka - zaśmiał się i pocałował ją, na co również się zaśmiałam. Zszedł pocałunkami na mój dekolt, a następnie na piersi. Całował je, pieścił i ssał sutki na co cicho jęknęłam. Między nogami poczułam jego rosnącą erekcję na co zareagowałam westchnięciem. Złapałam w dłonie twarz brązowookiego, bo nie mogłam dłużej wytrzymać nie smakując jego ust. Mocno wpiłam się w jego usta przy okazji poruszając dolną partią mojego ciała.  Chłopak zareagował warknięciem i przygryzł moją wargę. Przejął kontrolę wkładając swój język do mojej buzi i łapiąc za pośladki położył mnie na łóżku i zawisł nade mną.Oderwał swoje usta od moich i popatrzył mi prosto w oczy delikatnie się uśmiechając. Cmoknął moje usta i nachylił się nad moim uchem szepnął: Czas spać kochanie. Położył się obok mnie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Mruknęłam coś pod nosem zła na niego i po chwili odpłynęłam w sen.


~*~
I oto jest druga część dwunastego rozdziału!
Jak wam się podobał rozdział?
Trochę pewnie jesteście zaskoczeni, że do niczego większego nie doszło.
Musicie jeszcze trochę poczekać, ale obiecuje, że nastąpi to już niedługo ;)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Proszę Was o komentarze, bo chce wiedzieć ile osób to czyta. 

Przepraszam za błędy.

Do następnego! <3



sobota, 11 stycznia 2014

12. "Sypialnia czy łazienka?" (część 1)

MUZYKA
Zadzwoniłam do drzwi od mieszkania Justina i czekałam, aż je otworzy. Po chwili ujrzałam rozebranego od pasa w górę Justin'a i od razu się uśmiechnęłam. Rzuciłam się mu na szyję i mocno przytuliłam.
- Widzę, że ktoś się za mną stęsknił - zażartował sobie i również mnie przytulił. Puściłam go i weszłam do wnętrza mieszkania. Nie wiem czemu, ale czułam się tutaj jak u siebie. Udałam się w kierunku kuchni, a szatyn szedł zaraz za mną. wstawiłam wodę na herbatę i obróciłam się w kierunku chłopaka. Opierał się o wysepkę i obserwował co robię. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, co odwzajemnił.
- Od jutro zaczynam staż w Rolling Stone.
- Ooo, ktoś postanowił się wziąć do pracy - zaśmiał się, na co szturchnęłam go w ramię również się śmiejąc.
- Tak więc, mogę u ciebie nocować?
- Możesz, ale czemu nie możesz u siebie?
- Bo Christian u nas śpi.. - wyszeptałam i zalałam sobie kubek wrzątkiem - też chcesz herbaty?
- Nie, dziękuje.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, ja w tym czasie wypiłam herbatę, a potem włożyłam brudny kubek do zmywarki. Usiedliśmy z Jus'em w salonie przed telewizorem i postanowiliśmy obejrzeć film. Szatyn włączył swój ulubiony film "To tylko sex" i usadowił się obok mnie na kanapie. Położyłam się na jego klatce piersiowej i mocno go przytuliłam. On jeździł ręką po moich plecach, co było bardzo przyjemne. W czasie oglądania komedii co jakiś czas podnosiłam głowę i trącałam moim nosem o nos Justin'a. Chłopak za każdym razem próbował mnie pocałować, ale ja mu na to nie pozwalałam. Pod koniec seansu, Justin zaczął dobierać się do mojej szyi. Całował ją, przygryzał i ssał. Próbował pocałować moje usta, ale ja cały czas odwracałam głowę. Widziałam, że się wkurzał i już tego nie wytrzymywał.
- No, daj mi buziiakaa - wyjęczał.
- Nie Justin. Oglądamy film - chłopak sięgnął po pilot i wyłączył telewizor - Justin!
- No co? Już nic nie oglądamy - zaśmiał się. Ja się nie odezwałam. Usiadłam w rogu kanapy i udałam obrażoną krzyżując ręce na piersi. - Hej nie obrażaj się.. - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.  Przysunął się do mnie i pocałował mój policzek. Uśmiechnęłam się i obróciłam twarz w jego kierunku. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i przysunęliśmy się do siebie. Brązowooki spojrzał na moje usta i ponownie na moje oczy. Położyłam dłoń na jego policzku i przyciągnęłam go do siebie delikatnie muskając jego usta. Położył dłoń na moim karku i jeszcze bliżej mnie przyciągnął. Przejął kontrolę i wsunął mi swój język do mojej buzi. Drugą dłoń położył nad moimi pośladkami. Złapał nie za udo i położył na swoich kolanach, tak że siedziałam na nim okrakiem. Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie, ale równocześnie delikatnie i z czułością. Justin podniósł nas z kanapy i na chwilę oderwał swoje usta on moich.
- Sypialnia czy łazienka? - wydyszał.
- Łazienka.
Jus ponownie wpił się w moje usta i ruszył w kierunku łazienki. Postawił mnie na zimnych płytka i uwolnił moje usta od jego. Popatrzył prosto w moje oczy i cmoknął moje usta. Włączył wodę w wannie i stanął za mną. chwycił za zamek mojej sukienki i odpiął ją. Sukienka spadła na podłogę, a ja zostałam w samych majtkach. Justin złożył delikatny pocałunek na moim ramieniu i obrócił mnie przodem do siebie. Zasłoniłam rękoma moje piersi. Mimo, że Justin widział mnie już nago i tak się wstydziłam. Chłopak zsunął z siebie spodnie i został w samych bokserkach. Delikatnie musnął moje usta i wierzchem swojej dłoni przejechał od mojego policzka przez szyję, obojczyk, ramię do samej dłoni, którą chwycił i odsłonił moje piersi. Opuściłam wzrok i spojrzałam na ziemię. On uniósł mój podbródek palcem wskazującym i spojrzał głęboko w moje oczy. Uśmiechnął się i pocałował mój policzek. Zdjął swoje bokserki i wszedł do wanny. Szybko pozbyłam się majtek i dołączyłam do niego. Usiadłam przodem do chłopaka, między jego nogami. Patrzyliśmy na siebie, ale się nie odzywaliśmy. Wiedziałam, że Justin czeka na mój ruch. Chciałam przejść dalej, z resztą chciałam już mieć TO za sobą. Ale ja wiem, że nie jestem jeszcze gotowa, chociaż.. 
Z wbudowanej w ścianie półeczki obok wanny wzięłam butelkę z żelem i wycisnęłam trochę na dłoń. Położyłam dłonie na klatce Jus'a i rozmasowałam płyn na jego ciele zaczynając od klatki piersiowej poprzez obojczyk, ramiona i barki. Wróciłam na klatkę piersiową i zjechałam na mięśnie brzucha, każdy po kolei dokładnie 'badając'. Moje dłonie zjechały jeszcze niżej.


~*~

Cześć kochani!
Pierwsza część rozdziału już jest.Druga pojawi się za pewne niedługo.
Jak myślicie co się stanie? Czy Caroline odważy się na więcej?


! CZYTASZ=KOMENTUJESZ !

Widzę, że czytacie, ale nie komentujecie.
Proszę Was o komentarze, by dowiedzieć się jaka jest wasza opinia i czy jest sens pisać to opowiadanie dalej, czy nie.

Przepraszam za błędy.

niedziela, 5 stycznia 2014

11. "Spędzanie czasu z Tobą to przyjemność skarbie."

- Co.. co ty tu robisz? - wychrypiałam zapłakana.
- Stoję jak widać - zaśmiał się. Rzuciłam w niego poduszką i również zaczęłam się śmiać - Co się stało Carol? Dlaczego płaczesz? - nic nie odpowiedziałam, po prostu zwlekłam się z łóżka i podeszłam do Justina. Rzuciłam się w jego ramiona i mocno przytuliłam. Szatyn owinął ramiona w okół mojej tali i zamknął mnie w ciasnym uścisku. Tego właśnie potrzebowałam. Wreszcie poczułam się bezpieczna. Wiedziałam, że nikt mnie skrzywdzi kiedy jestem z nim. Jus podniósł moje smukłe ciało i położył mnie na łóżku. Sam zdjął buty i położył się przy mnie, obejmując mnie ramieniem i przyciągając do siebie.
- Powiesz mi teraz co się stało? - powiedział z nadzieją w głosie.
- Nie powinno Cie tu być. Miałeś klientkę...
- Jestem tu dla Ciebie.. Ty jesteś ważniejsza niż praca. Powiedz co się dzieje. - mocniej wtuliłam się w klatkę piersiową Justina i poczułam łzy ponownie napływające do moich oczu.
- Poznałam dzisiaj chłopaka Lou.. a tym chłopakiem okazał się Christian - Justin zamarł w bezruchu. Popatrzyłam na jego twarz, która zrobiła się cała blada.
- Jesteś pewna, że to on. Christian gejem?
- Taaak..
- Nie dotykał Cie, prawda?
- Nie Justin, on chyba nawet mnie nie pamięta.. Ale on mnie przeraża. gdy na niego patrze od razu przypomina mi się.. - załkałam.
- Cii, spokojnie kochanie. Nie myśl o tym. On już Cie nie skrzywdzi, nie pozwolę na to.. - szatyn pocałował czubek mojej głowy i mocno mnie przytulił. Po paru minutach zasnęłam zmęczona płaczem.

Obudziłam się, gdy poczułam że coś porusza się pode mną. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Jus'a próbującego wydostać się z mojego ciasnego uścisku.
- Nie chciałem Cie obudzić, ale muszę już się zbierać skarbie.
- Tak, tak... Przepraszam, że Cie zatrzymałam - wychrypiałam zaspanym głosem i podniosłam się do pozycji siedzącej, puszczając szatyna. Wygramoliłam się z łózka i wzięłam szlafrok z krzesła, gdyż byłam w samej bieliźnie. Chłopak w tym czasie wstał i założył buty. Poprawiłam łóżko i odprowadziłam Justin'a pod drzwi mieszkania.
- Przepraszam, że zabrałam Ci tyle czasu.
- Spędzanie czasu z Tobą to przyjemność skarbie - zrobił kilka kroków i już stał bardzo blisko mnie. Nasze klatki piersiowe praktycznie się stykały. Brązowooki przyłożył dłoń do mojego policzka. Kciukiem pogłaskał go i złożył delikatny pocałunek na drugim policzku.
- Odezwę się jutro, wieczorem mam prace -wyszeptał prosto do mojego ucha, na którym tez złożył delikatny pocałunek. Odsunął się ode mnie i ruszył w kierunku wyjścia. szybko chwyciłam jego dłoń, na co się obrócił. Podeszłam do niego. Stanęłam na palcach i wzięłam jego twarz w dłonie.
- Dziękuje, że przyjechałeś - pocałowałam jego usta. Miała się odsunąć, ale on chwycił mnie w talii i przyciągnął bliżej, pogłębiając pocałunek. Gdy brakowało nam już tchu odsunęliśmy się od siebie.
- Pa Jus.. - chłopak złożył jeszcze krótki pocałunek na moich ustach i wyszedł z mieszkania, bez słowa.


Skończyłam studia, więc chyba czas poszukać sobie jakiejś pracy. Moi 'kochani' rodzice nie mogą mnie cały czas utrzymywać. Żeby dostać jakąś porządną pracę wymagany jest staż, którego niestety nie mam. Postanowiłam udać się do Rolling Stone Magazine dowiedzieć się czy może nie szukają kogoś do pomocy. Pół godziny później byłam już przed budynkiem. Chwilę rozmawiałam z szefem magazynu i wynegocjowałam sobie miesięczny staż. Powiedział mi tez, że jeśli dobrze się spiszę może dostanę prace w tym czasopiśmie. Mężczyzna zaprowadził mnie do pomieszczenia jednego z kierowników, któremu będę pomagać.
Zostawił mnie w nim i kazał poczekać na tego pracownika. Usiadłam na krześle na przeciwka biurka i czekałam na tego faceta. Miałam nadzieje, że nie będzie to jakiś stary facet z wąsem.. Na biurku stała tabliczka z napisem "Eric Miller". Po upływie paru minut usłyszałam otwierania i zamykanie drzwi.
Od razu w stałam i obróciłam się w kierunku drzwi. Zaparło mi dech w piersi. Facet wyglądał na około 25 lat i był strasznie przystojny. Ciemny blondyn z niebieskimi oczami i uśmiechem, który zapierał dech, ale muszę przyznać że Justin przystojniejszy.
- Witam, jestem Eric Miller*, a pani to Caroline.. - wyciągnął do mnie dłoń, którą chwyciłam i delikatnie ścisnełam.
- Caroline Gregory - uśmiechnęłam się, a on ten uśmiech odwzajemnił.
- Przez ten miesiąc, będziesz mi pomagać. Tam jest biurko z którego będziesz korzystać. - wskazał na uporządkowane biurko w lewym rogu pomieszczenia. - Wydaje mi sie, że to nie będzie trudne. Twoim obowiązkiem będzie odbieranie telefonów, umawianie mnie na spotkania, w których ty tez czasem będziesz musiała uczestniczyć, no i jeszcze takie błahostki jak robienie kawy, czy przynoszenie lunchu. Czy wszystko jest zrozumiałe?
- Tak, oczywiście - od razu przytaknęłam.
- Dobrze, na pewno da pani sobie radę.
- Carol, proszę mi mówić Carol.
- W porządku. Eric - wyciągnął do mnie dłoń, którą od razu uścisnęłam. - Zaczniesz od jutra, jeśli ci pasuje.
- Tak, oczywiście, o której mam przyjść?
- O dziewiątej - uśmiechnął się, a ja wstałam.
- Więc do jutra.
- Do zobaczenia, Carol. - po ostatniej wymianie uśmiechów udałam się w kierunku wyjścia.

Gdy weszłam do mieszkania było już po czwartej, Lou czekał na mnie z obiadem i rozmawiał przez telefon. Podeszłam do niego i przywitałam się z nim. Udałam się do łazienki i odświeżyłam się. Wychodząc z łazienki usłyszałam wołanie Lou. Usiadłam do stołu i zabrałam sie za jedzenie.
- Jak się czujesz?
- W porządku - uśmiechnęłam się. Przez jakiś czas nie odzywaliśmy się do siebie tylko w cisy jedliśmy.
- Dlaczego się nie odzywasz? - spytał zdziwiony, bo zawsze gadałam jak najęta i nie pozwalałam mu dojść do głosu.
- Przecież się odzywam.. O co Ci chodzi?
- Carol, widzę, że coś jest nie tak.. Powiedz mi co się dzieje - nalegał.
- Wszystko jest okej, na prawdę - zaśmiałam się, a on również - dostałam staż w magazynie Rolling Stone.
- No, gratuluje. Czemu od razu mi nie powiedziałaś?
- Rozmawiałeś przez telefon, nie chciałam Ci przeszkadzać..
- Mogłaś powiedzieć..
Skończyliśmy posiłek, zebrałam nasze talerze i włożyłam je do zmywarki.
- Carol..
- Słucham?
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli Chris dzisiaj będzie u nas spał? - że co kurwa?! On ma spać w moim mieszkaniu?! NIE MA MOWY! Ale to w końcu chłopak Lou...
- Oczywiście, że nie! - powiedziałam, że sztucznym uśmiechem na twarzy i od razu ruszyłam w kierunku mojej sypialni.

Nie ma mowy, bym spała w jednym mieszkaniu z gwałcicielem.. Chwyciłam za telefon i wybrałam numer Justin'a.  Jus nie odbierał.. Dzwoniłam daw razy i nie odbierał.. Pewnie jest zajęty. Położyłam się i zamknęłam oczy. Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Justin.
- Hejj.. -powiedziałam zaspanym głosem i ziewnęłam.
- Obudziłem Cię ?
- Nie, znaczy tak..
- Och, przepraszam, ale dzwoniłaś. Coś się stało?
- Czemu uważasz, że zawsze jak dzwonie musi się coś stać ?
- Okej, przepraszam. czyli mam rozumieć, że wszystko w porządku?
- Tak, znaczy poniekąd nie.
- Co się stało?
- Jesteś zajęty dzisiaj wieczorem?
- Nie, dzisiaj nikogo nie mam.
- A czy ja mogę Ci zająć wieczór? Czy raczej nie?
- A w jakim sensie chcesz zająć mi wieczór? Chcesz przejść dalej?
- Tak.
- Okej, nie ma problemu.
- A przenocujesz mnie u siebie? - spytałam z nadzieją w głosie.
- No pewnie. To o której będziesz?
- Za jakieś pół godziny, może być?
- Pewnie. To do zobaczenia kochanie.
- Pa - wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że mówi na mnie kochanie.

Przed wyjściem poprawiłam makijaż i włosy, spakowałam do torebki ubrania na drugi dzień i wzięłam kluczyki od auta. Weszłam jeszcze do pokoju Lou i powiedział, że śpię u Jus'a. Wyszłam z mieszkania. na schodach wpadłam na Christiana. Jakie ja mam cholerne szczęście.
- A Ty gdzie uciekasz?
- Umówiła się z Justin'em. Przepraszam śpieszę się - wyminęłam go i wybiegłam z klatki.

~*~

 *nowa postać


Cześć Miśki <3
Jest nowy rozdział. 
Jesteście ze mną?
Długo czekaliście, wiem za co bardzo Was przepraszam.

Jak zauważyliście mamy nowego bohatera. 
Jak on wam się podoba? Jak myślicie, czy spodobała mu się Caroline i czy on spodobał się jej?

Rozdział trochę nudny, wiem, ale musiałam jakoś zacząć tą akcję, by w następnych  rozdziałach było ciekawiej. 

Jak myślicie co będzie dalej? Czy dojdzie do czegoś między Carol, a Jus'em ?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY!