poniedziałek, 21 października 2013

4 "Ktoś tu się zdobił bardzo odważny i nienasycony"

Justin zabrał swoją rękę z mojego podbrzusza na co odetchnęłam z ulgą. Jego obie dłonie ponownie masowały moje piersi. Dłońmi przejechał w górę i zaczął masować moje spięte ramiona. Złożył kilka czułych pocałunków na moim karku.
- Nareszcie się odprężyłaś, nie jesteś już taka spięta. - jego dłonie zsunęły się z moich ramion na plecy. Justin złapał za zapięcie mojego stanika, na co od razu rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. - Jeśli nie jesteś gotowa to tego nie zrobię - przesłał mi wyrozumiały uśmiech.
- Jest ok. - Justin powoli odpiął zapięcie. Zanim stanik zdążył odsłonić moje piersi, szybko go złapałam.
- Może jednak nie chcesz? - spytał trochę speszony. Nie odpowiadając odrzuciłam biustonosz na bok. Patrzyłam na podłogę i poczułam jak moje policzki płoną. Poczułam jak chłopak chwyta mnie za ramię i obraca przodem do siebie. Unosi moją twarz i ukazały mi się jego piękne karmelowe oczy. Patrzył na mnie uśmiechnięty i wyszeptał - Jesteś piękna nie chowaj się. - chwycił moją twarz w swoje dłonie i musnął moje usta. Chcąc więcej przyciągnęłam go do siebie i pogłębiłam pocałunek. Palce wplątałam we włosy szatyna i pociągnęłam za końce. Mruknął z rozkoszy w moje usta. Jego dłonie powędrowały na moje plecy. Zjechał nimi niżej na moje pośladki i ścisnął je, na co oderwałam się od jego pysznych ust. Justin trzymał mnie przy sobie mocno i nie pozwoli mi się odsunąć.
- Obróć się. - puścił mnie i stałam z powrotem przodem do lustra. Zauważając moje odbicie szybko zakryłam moje obnażone piersi.
- Nie zakrywaj się - chwycił moje ramiona i odciągnął je odsłaniając mój nagi dekolt - Dotknij je teraz. - położyłam obie dłonie na moich piesiach i poczułam przyjemność rozchodzącą się po całym moim ciele. Justin położył swoją dłoń na moi podbrzuszu i zaczął kreślić nie znane mi wzory - Ugniataj je. Czujesz tą przyjemność? - zamknęłam oczy z przyjemności i mruknęłam. Oparłam głowę na ramieniu szatyna i poczułam jak jego ręce znikają z mojego podbrzusza. Chwilę później chłopak chwycił moje nadgarstki i ściągnął moje dłonie z piersi - Teraz moja kolej - posłał mi łobuzerski uśmiech - Mogę? - chciałam znów poczuć tą przyjemność i chwyciłam dłonie chłopaka kładąc je na mój biust. Poczułam jak od jego dotyku twardnieją mi sutki. To było takie przyjemne, że chciałam więcej, już nie bałam się. Miałam straszną ochotę na seks. Co ten facet ze mną robi. Justin obrócił mnie przodem do siebie i puścił moje piersi. Złapał w dłonie moją twarz.
- Boisz się mnie jeszcze? - spytał.
- Nie. - wydyszałam.
- Masz ochotę przejść dalej ? Jesteś gotowa?
- Wydaje mi się że tak - uśmiechnęłam się do niego szeroko i mocno pocałowałam.
- Ktoś tu się zdobił bardzo odważny i nienasycony - puścił mi oczko i kontynuował nasz namiętny pocałunek. Gładził ręką moje udo i dał mi tym znak żebym wskoczyła na niego. Owinęłam nogi w okół jego pasa, poczułam że zaczął iść. Po chwili poczułam pod moimi plecami miękkie łóżko. Szatyn zszedł ze swoimi pocałunkami na moją szyję. Całował obojczyki, dekolt, aż wreszcie doszedł do piersi. Wziął prawą brodawkę do buzi i lekko ssał. Drugą brodawkę chwycił między kciuk a palec i rolował. Było mi tak dobrze. Jęknęłam z rozkoszy. Chłopak zszedł ze swoimi pocałunkami na mój brzuch i podbrzusze. Nagle brzuch musiał się odezwać że jest głodny .. Serio?! Teraz?!
- Czemu nie powiedziałaś że jesteś głodna? - zachichotał i podniósł się ze mnie
- Bo nie jestem.
- Twój żołądek sądzi inaczej. Wstawaj! - ze śmiechem podał mi rękę i pomógł mi wstać. Poszedł wydaje mi się w kierunku garderoby chwile później rzucił we mnie swoją koszulką. - Ubieraj - wychrypiał i wyszedł z pokoju. Szybko nałożyłam na siebie stanik i koszulkę. Ruszyłam jego śladami i wyszłam z pokoju. Znalazłam się w salonie, był pięknie urządzony w męskim stylu, nie zwróciłam uwagi wcześniej chyba dlatego ze byłam za bardzo zdenerwowana.
- Gdzie masz łazienkę! - krzyknęłam.
- Nie musisz od krzyczeć - wyszeptał przy moim uchu na co się wystraszyłam.
- Boże nie strasz mnie - wysyczałam przez zęby.
- Chodź zaprowadzę Cie. - chwycił moją dłoń.
- Gdzie?
- Chciałaś do łazienki.
- Ach, faktycznie. Zapomniałam. Prowadź - starałam się ukryć rumieńce na mojej twarzy na co szatyn zachichotał.
- Tu masz łazienkę. A tam jest kuchnia. Przygotuję coś do jedzenia.
- Dzięki.
- Rozgość się - puścił mi oczko.

Wyszłam z łazienki odświeżona i skierowałam się do kuchni w kierunku, który pokazał mi wcześniej Justin. Chłopak stał tyłem do mnie i smażył coś na patelni. Nie mogłam się napatrzeć na jego mięśnie. Nie ubrał się nadal był w samych czarnych bokserkach.
- Co tak pięknie pachnie? - spytałam gdy zapach doleciał do moich nozdrzy.
- Naleśniki, bo jakoś nie za bardzo umiem gotować - zaśmiał się. Wyciągnął naleśniki na talerze. - Lubisz syrop klonowy?
- Uwielbiam. Dawaj to jedzenie bo jestem strasznie głodna. - Justin się zaśmiał i polał naleśniki syropem.
- Mówiłaś, że nie chce Ci się jeść.
- Teraz już mi się chce - wytknęłam język.
- No to jedz - podał mi talerz i sztućce. Od razu rzuciłam się na jedzonko. - Smacznego. - nie odpowiedziałam tylko przytaknęłam głową. Justin podał jeszcze po szklance soku pomarańczowego i sam zabrał się za jedzenie.
- Która godzina? - byłam ciekawa ile tu jestem. Z 2-3 godziny?
- Jest dokładnie 19.26.
- Serio?! Tak późno...?
- Widzisz jak czas szybko leci, gdy.. - nie zdążył powiedzieć do końca, bo przerwał mu dzwonek do drzwi.
- Otwórz, a ja pozmywam. - zaczęłam zbierać talerze.
- Nie. Ja później pozmywam. Otworzę i zaraz wracam - przytaknęłam. Szatyn opuścił pokój i szybko popędził do sypialni. Sekundę później szedł w kierunku drzwi zakładając po drodze spodnie. Zebrałam talerze i zaczęłam zmywać, usłyszałam podniesionym głos Justin'a - Co wy tu robicie? - kto to mógł być?
- Nie wolno nam Ciebie czasem odwiedzić? - spytał męski głos.
- Może byś nas wpuścił? Nie będziemy stać przecież w progu. - powiedziała kobieta o ciepłej barwie głosu.
- To nie jest dobry moment na odwiedziny mamo, nie jestem sam. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. O kurwa! To jego rodzice!

~*~

Kolejny rozdział za nami, nie podoba mi się za bardzo.. Mógł by być lepszy.
I troszeczkę za krótki :(

PS. Czyta to ktoś w ogóle?
PS.2 Przepraszam za błędy.

4 komentarze:

  1. HAHAHA to się Justin wpakował lol

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuper fdhgdfhgh czekam na NN ~@Claudiaa95

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 29 yr old Account Executive Murry Siney, hailing from Leduc enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Snowboarding. Took a trip to Pearling and drives a Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport. na stronie internetowej

    OdpowiedzUsuń