- Przyszedłem w złym momencie. Rozumiem - sztucznie się uśmiechnął.
- No troszeczkę.
- Na kogo czekasz? Kto jest tym szczęściarzem?
- Eric. Pracuje z nim. - uśmiechnęłam się.
- Super. Kolacja czy drink?
- Drink.
- Pamiętasz wszystko. Umiesz flirtować więc to wykorzystaj - zaśmiał się szczerze.- A teraz przytul - rozłożył ramiona, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Pachniał jak zawsze niesamowicie. Chwile trwaliśmy w uścisku, gdy nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi i odchrząkanie. Szybko oderwałam się od szatyna i obróciłam w kierunku drzwi. Kurwa. W drzwiach stał nie kto inny jak Eric. Głośno przełknęłam ślinę i uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć - cicho szepnęłam.
- Nie przeszkadzam? - zapytał.
- Nie..
- Nie, właśnie wychodziłem - wtrącił Justin. Podszedł do Eric'a i wyciągnął rękę. Miller uścisnął ją.
- Eric.
- Justin. Jestem bratem Caroline.
- Nie wiedziałem, że Carol ma brata.
- Ona nie lubi się mną chwalić.. Ale ni ważne ja już muszę iść. - Jus uśmiechnął się do Eric'a i obrócił w moim kierunku powoli do mnie podszedł. Przytulił mnie. - Pamięta pokaż, że nie tylko on cie pragnie - szepnął mi do ucha i puścił mnie.
- Dobranoc, miłej zabawy - szatyn powiedział w kierunku mojego współpracownika i opuścił mieszkanie.
- Przepraszam za zamieszanie. Możemy już iść. - uśmiechnęłam się.
Eric przepuścił mnie w drzwiach i poczekał chwilę za mną, gdy je zamykałam. Udaliśmy się w kierunku wyjścia z budynku, wymieniając między sobą nieśmiałe uśmiechy. Gdy wyszliśmy z budynku, wsiedliśmy do zaparkowanego na parkingu czarnego Lamborghini. Eric otworzył mi drzwi, a chwile później siedział już obok mnie i ruszył w kierunku głównej drogi.
Dwadzieścia minut później weszliśmy do restauracji Seven Heaven, która znajdowała się w centrum miasta i była jedną z lepszych. Weszliśmy do środka, od razu podszedł do nas mężczyzna w garniturze i wskazał zarezerwowany przez Eric'a stolik. Gdy mężczyzna odszedł, Eric odsunął mi krzesło i pomógł* usiąść. Podziękowałam mu i patrzyłam jak siada. Chwilkę później, do naszego stolika przyszedł kelner. Od razu pomyślałam o ostatniej kolacji z Justin'em, gdy powiedział, że dobrą metodą jest pokazanie, że nie tylko on mnie pragnie.
- Dobry wieczór. - uśmiechnął się do nas. - Może najpierw czegoś by się państwo napili?
- Tak, oczywiście - przytaknął Eric i spojrzał w moim kierunku. - Czego byś się napiła Caroline?
- Poproszę wino. Czerwone, wytrawne. - uśmiechnęłam się w kierunku kelnera.
- Dobrze. Poprosimy butelkę czerwonego Allende - Eric powiedział w kierunku kelnera. Chłopak wyglądał na nie więcej niż dwadzieścia pięć lat. Był wysoki i szczupły - A za posiłek, jak na razie podziękujemy.
- Oczywiście. Za chwilę wrócę z winem. - ostatni raz się uśmiechnął i odszedł.
- Więc, masz jeszcze jakieś rodzeństwo oprócz brata - Eric spytał niespodziewanie.
- Nie. Justin jest moimi.. jedynym bratem - uśmiechnęłam się - A Ty? Masz rodzeństwo ?
- Mam siostrę. Młodszą, jest mniej więcej w twoim ..
- Proszę bardzo. - kelner podszedł i podał nam po kieliszku. Nalał na po odrobinie na spróbowanie.
Eric napił się łyk i przytaknął głową, następnie kelner spojrzał na mnie. Chwyciłam kieliszek w dłoń i powoli przysunęłam go do ust. Zamknęłam oczy i powąchałam alkohol. Wzięłam mały łyk i cicho mruknęłam zachwycona smakiem wina. Gdy otworzyłam oczy, u obu mężczyzn widziałam pożądanie. O to właśnie mi chodziło.
- Jak ma pan na imię? - zwróciłam się od kelnera, powtarzając kwestię z poprzedniej kolacji.
- David. Mam na imię David. - wyjąkał i uśmiechnął się.
- Wino jest wyśmienite, David. - wyszeptałam. On tylko przytaknął głową i uśmiechnął się.
- Dziękuję - powiedział Eric, gdy David wypełnij ponownie nasze kieliszki winem i z uśmiechem na twarzy mnie obserwował.
- Oczywiście. Gdy państwo czegoś potrzebowali, proszę wołać. - uśmiechnął się i wolnym krokiem się oddalił. Chwyciłam ponownie kieliszek i upiłam łyk.
- Wzbudzasz wielkie zainteresowanie u facetów. - powiedział Eric, a ja prawie zakrztusiłam się winem.
- Nie zauważyłam tego.
- Nie? To nie możliwe. Jesteś piękną i inteligentną kobietą. Kto by takiej nie chciał. - w odpowiedzi tylko wzruszyłam ramionami, zdziwiona jego słowami. - I bywasz czasami dość nie śmiała. Co dodaje Ci uroku.
- Dziękuję - wyszeptałam i zarumieniłam się.
- Bardzo lubię jak się rumienisz - zaśmiał się i wyciągnął dłoń by wierzchem dłoni przejechać po moim policzku. Kurde.. Zauważył.
- Nie rumienie się. To od alkoholu. - szybko wybrnęłam z sytuacji, na co on się zaśmiał.
- Tak, tak. Oczywiście. - chwycił w dłoń kieliszek i wziął łyk wina.
Czas leciał szybko. Rozluźniliśmy się i dobrze rozumieliśmy. Co chwilę znajdowaliśmy coraz to nowe tematy do rozmowy. Szczerze mówiąc miałam nadzieję na coś więcej. Że może wreszcie się ustatkuję, przestane się bać mężczyzn. Eric to fantastyczny facet. Zniewalająco przystojny. Samo patrzenie na niego zapierało dech w piersiach.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kończąc butelkę wina, którą praktycznie sama całą wypiłam. Eric, zmarszczył brwi, patrząc gdzieś za mnie.
- Coś nie tak? - spojrzałam na niego podejrzliwie i popatrzyłam w tym samym kierunku co on.
- Czy to nie twój brat? - wychrypiał.
Tak. Tam faktycznie stał Justin. Ubrany jak zwykle zabójczo seksowne. Była z nim kobieta. Szczupła, trochę starsza od niego, ale nie dużo. Cicho się śmiali i przytulali. Szczerze, byłam zazdrosna. Nawet nie wiem dlaczego. Nie lubiłam patrzeć, gdy u jego boku znajdowała się jaką kobieta. Szybko się otrząsnęłam i spojrzałam na Eric'a.
- Tak, to faktycznie mój brat. Wiesz.. Powinnam już się zbierać, jest już późno - wychrypiałam nieśmiało.
- Tak, w porządku. - uśmiechnął się do mnie i zawołał kelnera.
Po dwudziestej drugiej, staliśmy już pod drzwiami mojego mieszkania. Byłam strasznie zdenerwowana tym, że zaraz będę musiał się z nim pożegnać, że nawet nie mogłam znaleźć kluczy w mojej torebce. Ręce mi się trzęsły i czułam, że zaczyna robić się się strasznie gorąco.
- Spokojnie - Eric chwycił jedną z moich dłoni i przyciągnął ją do swoich ust, składając na niej delikatny pocałunek. - Spokojnie - wyszeptał. Wypuściłam z płuc powietrze i zamknęłam na chwilę oczy. Gdy je otworzyłam, idealnie piękna twarz Eric'a była bardzo blisko mojej. Mężczyzna wodził nosem po moim policzku, czasem delikatnie ocierając swoim o mój i podrażniając swoim zarostem moją delikatną skórę. Zamknęłam oczy i cicho zaciągnęłam się jego zapachem. Jedną dłoń położyłam na jego policzku i delikatnie przejechałam po jego zaroście. Poczułam jak jego usta składają delikatny pocałunek w kąciku moich. Parę sekund później jego usta delikatnie cmoknęły moje. Pocałunek się przedłużył. Jego dłonie znalazły się na tyle moich pleców. Przesunęłam moją dłoń w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęłam, przez co delikatnie ugryzł mnie w wargę. Z wrażenia opuściłam torebkę, przerywając nasz namiętny pocałunek.
* chodzi mi o to, że wysunął jej krzesło, a jak usiadła to przysunął ją do stołu :P
~*~
Cześć Skarby!
Może na początku Was przeproszę. Miałam dodać rozdział, gdy pojawi się 25 komentarzy. Przepraszam, że nie dodałam, ale nie miałam czasu go napisać, gdyż miałam gości.
Bardzo Was przepraszam.
To już koniec rozdziału piętnastego.
Jak wrażenia? Zaskoczeni ostatnią sceną? Czy będą następne randki?
Co z tego wyniknie?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
30 komentarzy = nowy rozdział
PS Proszę Was o komentarze tylko dla tego, że chcę znać waszą opinie. Cz opowiadanie wam się podoba i czy mam pisać je dalej :)
Ja to tak to uwielbiam :))))
OdpowiedzUsuńNie chce jej z ericem ale jego osoba trochę ubarwia jakby to opowiadanie. fajnie i swobodnie pisane więc jak najbardziej CUDIWNE
cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńEric wydaje się miłym facetem chociaż wolę Justin'a u jej boku :)
Oczywiscie,ze masz pisax dalej, to jest tak bardzo wcuagajace jfydydtdy <3 ily
OdpowiedzUsuńHahaha czyżby Justin specjalnie poszedł do tej restauracji ? <3 boskie
OdpowiedzUsuńjezu to opowiadanie jest takie awtdjegsyahq <3
OdpowiedzUsuńWooooow
OdpowiedzUsuńCoś mi sie wydaje, że Justin jest tak zazdrosny o nią jak ona o niego.
CZEKAM NA NN
fkjdhfjfdjdjakjf kochaaaam to ♥
OdpowiedzUsuńEj ja chce żeby była z Justinem. Z niecierplilością czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń<3 omg zalamie sie jak to nie bedzie z Justinem ! Prosze nie rob tego
OdpowiedzUsuńOby z Juju ! *.*
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
Ojej nie rob wiecej scen z Erickiem prisze cie ;)
OdpowiedzUsuńJustinnnnn <3
OdpowiedzUsuńHaha nie trawie tego Ericka :<
OdpowiedzUsuńProsze cie nie zwiekszaj liczby komentarzy za kazdym razem xx
OdpowiedzUsuńRozdzial ciekawy :) nie akceptuje jedynie tego Ericka. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńProsze nir zwiekszaj ciagle liczby komrntarzy. Nam tez jest trudno xo
OdpowiedzUsuńOby to byl Justin :> pliss
OdpowiedzUsuńJasne ze pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze pisz dalej i nie waż się przerywać :))
OdpowiedzUsuńPo drugie nic nie mam do tego Erica (choć sos mi w nim nie pasuje) wole Justina
Po trzecie musi to być Justin
Po czwarte oni naprawdę coś do siebie czują więc muszą być razem:))
Ale to opowiadanie jest Twojego autorstwa wiec wszystko w Twoich rękach.
Po
<3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJasne że pisz dalej ;> prosze tylko wyeliminuj tego Erica
OdpowiedzUsuńfajny rozdział. czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńOhh *.* będzie oczekiwany moment ;3 proszę żeby z Justinkiem
OdpowiedzUsuńZawalisty rozdzial. Szkoda ze krotki ;) czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuńwidzę że do końca zostało już mało komentarzy ;D mam nadzieję że rozdział pojawi się niedługo. A co do nn proszę cię niech to będzie Justin <3 pozdrawiam @Always_with_Jus
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńTo musi być Justin. Eric w ogóle mi nie pasuje. Najlepiej by było gdyby Justin mu mordę obił :). Może po prostu niech będzie próbował zrobić coś Carol a Justin ją uratuje. Taki tam pomysł
OdpowiedzUsuń